Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/409

Ta strona została przepisana.




XXVIII.

Zaledwie pogłoska o nowych zaręczynach zaczęła się rozpowszechniać, już oboje narzeczeni zniknęli z oczu gości, biesiadujących w Wiszunach, niektórych aż do oktawy. Krystyna powróciła z panną Zubowską końmi do Ponikszty, a Kazimierz sam pojechał na bliższą stacyę kolei żelaznej. Pośpiech tych wyjazdów pozostawiał za sobą wiele niezaspokojonych ciekawości, jak się to stało, na kiedy ślub, która ze stron bardziej zakochana? Nowina z piekarni, gdzie ją zapewne zaszczepił Jurko Lejtan, przeniknęła do dworu. Ten i ów zauważył to i owo, ale potwierdzenia urzędowego nie było. Wyjazdy przyśpieszone Chmary, Hylzena i domniemanych narzeczonych były barwnemi cegiełkami w ręku wiszuńskich gości, którzy, jak dzieci, chcieli z nich ułożyć domek, tymczasem zaś cegiełki układały się przekornie w znak pytania.
W najfałszywszej pozycyi znalazł się pan Apolinary, wypytywany o projekty siostrzeńca,