Strona:Józef Weyssenhoff - Unia.djvu/445

Ta strona została przepisana.
—   437   —

Bo ksiądz nie mówił już o parze nowożeńców, lecz rozszerzał kręgi myśli, budził święte wizye spólnych przez wieki losów, sojuszów, miłością i krwią spieczętowanych, poczętych w zgodzie i w chwale, wypróbowanych w niedoli, wiernych jeszcze do wczoraj.
Aż mówca głos zniżył i jakby go rozsypał w pokłonie przed głosem większym, którego był tylko heroldem. Wziął z ołtarza kartę, położoną na mszale, i odtąd czytał, nawołując zgromadzonych pamiętnemi słowami testamentu ostatniego z Jagiellonów, Zygmunta Augusta:
— »Przeto prosimy i upominamy, dla Pana Boga i dla dusznego zbawienia, aby wszyscy obywatele tak koronni, jako Wielkiego Księstwa Litewskiego, byli i żyli w jednej wierze chrześcijańskiej jednostajnie, jako Bóg Ojciec z Synem w jednostwie Ducha św. jeden jest. Potem też wszystkich stanów przez Boga żywego zaklinamy, aby będąc obywatelami tak Korony, jako W. Ks. Lit., byli jedną nierozdzielną Rzecząpospolitą wedle postanowienia sejmu lubelskiego, teraz dwuletniego, i poprzysiężenia, miłując się braterską miłością, szczerze, prawdziwie, jako jednego ciała członki i jednej nierozdzielnej Rptej ludzie nic jedni nad drugimi zacnością i dostojeństwem sobie nie przywłaszczając, chcąli aby Pan Bóg, który będąc jednym, w jedności