szewska, niewiasta ze wszech miar polityczna, choćby z tego względu, że była niegdyś primo voto za hrabią Kozodusinem. Pani Ostrzeszewska, chociaż Polka, czuła jednak całą odpowiedzialność, która wkładała na nią ta koligacya wysoce biurokratyczna i w polityce swej zachowała skłonność do przekonań pierwszego męża. Wpływy jej w sferach urzędowych były, według mniemania wielu, nieograniczone. Nie ukrywała się z tem zresztą, że, gdy zechce poruszyć Kozodusinów i innych koligatów »wysoko postawionych«, może przeprowadzić wszystko — nawet autonomię Królestwa. Ale nie chciała. Że była przytem zła, jak osa, a bardzo skłonna do różnych knowań, choćby i nie politycznych, rachowano się z nią w pewnych sferach i kołach. — To też i dzisiejszy jej sąsiad na kanapie, hrabia Heydenstein, rozmawiał z nią z winnym szacunkiem, a nawet jakby się udawał do jej protekcyi.
W drugim saloniku grupa młodsza i weselsza. Hrabia Antoni Kostka leży prawie na wygodnym fotelu, otoczony trzema muzami. Pani Siecińska nalewa mu herbatę, hrabina Hańska opowiada »plamami« jakieś wrażenie literackie, a pani Englert z domu także Hańska, pochyla śliczną głowę płową i patrzy fijołkowemi oczyma na Kostkę. Dwie ostatnie przyszły tu dzisiaj na zapewnienie pani Siecińskiej. że będzie »Tolo».
Tolo — to Antoni Kostka w postaci codzien-
Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/142
Ta strona została przepisana.
— 138 —