Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/32

Ta strona została przepisana.
—   28   —

Tak mnie o tem powiadomił pan Kolejko, ekonomista, także człowiek nowy i obiecujący. Co krok na takich natrafiam!
Nie skończyłbym, gdybym chciał Ci zdać całkowitą sprawę z czasów i ludzi. Rozpisałem się i tak za cały tydzień, bo przecie codzień listów takim kosztem i przebojem wysyłać niepodobna. Mam w Bogu nadzieję, że was tam ustrzeże od złych wypadków. Zawsze jednak pilnuj, aby podwojono straż nocną, jak już wydałem rozporządzenie, a w dzień do dworu nie puszczaj nieznajomych, choćby mieli dokumenta na składki od najsławniejszych komitetów. Rozgłoś, co zresztą prawda, że wywiozłem z domu wszystkie pieniądze dla operacyi centralnych. O mnie się też nie frasuj, Tekluniu, gdyż o ile ducha mam niepohamowanego, o tyle też pragnę się zachować dla pożytku ojczyzny, a i dla twojej i Janka potrzeby. Skoro tylko ruszą koleje, pośpieszę uścisnąć was, dla których miejsce rezerwuję zawsze osobliwe nawet w przepełnionem sprawą publiczną sercu.

Wasz do grobowej deski
Apolinary.