Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/64

Ta strona została przepisana.
—   60   —

podobno aż trzech fakultetów. Założył więc nogę na nogę i odpowiedział płynnie, czerpiąc wątek ze swych uprzednich rozmyślań:
— Nie ulega wątpliwości, dobrodzieje moi, że do akcyi politycznej trzeba gruntownego przygotowania. Intuicya obywatelska, patryotyzm — wielkie to dźwignie, ale umiejętności polityczne, chociaż rozkrzewiły się żywiołowo po kraju naszym, nie mają dostatecznego gruntu w fachowem wykształceniu działaczy.
— Co on gada? — pomyślał Szafraniec, a wyraził tę myśl przez powolne zwrócenie karku i wielkich, błękitnych oczu pytających do przyjaciela, z którym przyszedł.
Ale Heydenstein był mocny w teoryi i nie uląkł się rozprawy akademickiej z panem Apolinarym. Skinął nieznacznie drobną ręką na Szafrańca, jakby dla uspokojenia go: już ja mu powiem.
— Ma pan słuszność. Wykształcenie nasze jest przypadkowe i niedostateczne. Szkoły tak były liche, życie tak zacieśnione i niedostępne, że dla umysłów ciekawszych pozostawała tylko samopomoc naukowa. I tej szukaliśmy przeważnie zagranicą, albo w osobistych studyach, albo w do świadczeniu, ciężko nabywanem. A przecie do szerszej polityki, która się przed nami otwiera, potrzebna jest gruntowna znajomość historyi...