Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/72

Ta strona została przepisana.
—   68   —

do naszej? czy ta szkoła gdzie kwitnie? Dlaczego przypisujecie taką doniosłość jego zdaniu?
Pan Apolinary wzniesieniem obu dłoni wyraził wątpliwość:
— To wszystko na odpowiedzialność Sartora.
— Hm... więc pan Maro jest przewódcą jednej z partyi socyalistycznych? Której?
Budzisz wykonał jeszcze parę ruchów niewyraźnych, i nareszcie schował szyję w ramiona, jakby abdykował z okazałości swej postawy wobec pana Jana.
— Nie wiem, dobrodzieju mój.
— To szkoda, mój serdeczny.
— Mówiono mi tam coś, że nie może pod swojem nazwiskiem... że należy do międzynarodowej organizacyi, ale przytem jest Polakiem, jak zresztą i po wymowie sądzić można.
— Mówi istotnie do rzeczy, to jest — do swojej rzeczy. Teorya bardzo znana, nie posiadająca dla nas wielkiej wartości w obecnem zastosowaniu. Tymczasem pojęcia: Polak i międzynarodowy socyalista — wyłączają się nawzajem.
— Tak sądzisz?
— Jestem przekonany. Teorya socyalistyczna może się stać zdrowym zaczynem tylko w społeczeństwach silnych, zagospodarowanych i normalnie rozwiniętych. W takich socyalizm może być kiedyś normą sprawiedliwego ustosunkowania praw pracy do praw kapitału. Bronić wtedy będzie,