Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/85

Ta strona została przepisana.
—   81   —

ści. Tabaka, chociaż łzy wyciska, nie może być celem mówcy...
Prezydujący (dzwoni). Muszę pana poprosić o przerwanie mowy, nie mającej żadnego związku z obradami.
P. Oczko: Ma tylko związek z brakiem związku. — Skończyłem.
Niestosowny występ pana Oczki miał tylko ten skutek, że otoczono profesora Łokietka, dopytując się o jego zdanie co do deputacyi. — Gdy p. Łokietek w powtórnem przemówieniu stanowczo za nią się oświadczył, prezydujący postawił wniosek, zarządził głosowanie i wysłanie deputacyi uchwalono ogromną większością.
Teraz dopiero dowiedziało się zgromadzenie, w jakim celu ma jechać deputacya do Petersburga. P. Mochnaczyński wyłuszczył projekt instrukcyi. Miano się dopomnieć przedewszystkiem o zdecydowanie ostateczne kwestyi języka polskiego wykładowego w szkołach rządowych Królestwa. A że ta sprawa wiąże się nieodłącznie z najskromniejszemi wymaganiami samorządu, deputacya ma wyjednać pierwsze podwaliny autonomiczne, mianowicie o spolszczenie szkoły, sądu i urzędu.
P. Sartor, przemożnie przegłosowany uprzednio, zdawał się już godzić z myślą deputacyi, ale obstawał przy tem, aby nie dopominać się, nie kołatać, tylko żądać. Niewiadomo bowiem,