Strona:Józef Weyssenhoff - W ogniu.djvu/94

Ta strona została przepisana.




DZIEŃ SZÓSTY.

— Komunikat urzędowy! bardzo ciekawy! Stan wojenny w szerokiej Polsce!
Roznosiciel gazet wszedł do kawiarni hotelu Bristol z pliką dodatków nadzwyczajnych i zbierał skrzętnie drobne pieniądze, ciesząc się z popłatności najświeższej nowiny.
W kawiarni wiedzieli już wszyscy o fakcie, radziby tylko z elaboratu urzędowego dowiedzieć się o uzasadnieniu.
Jakiś młodzieniec, mistrz gry bilardowej, który porzucił od paru tygodni to zajęcie dla polityki, dowodził w gronie kolegów:
— To jest tylko tak puszczone, żeby nas wypróbować, czy nie chcemy się odłączyć. Ale zaraz to cofną i ogłoszą autonomię.
— Chyba depesza biura Bathona? — powątpiewał ktoś inny, zaglądając do druku.
— Nie. Porządna ajencya.