Strona:Józef Wilhelm Rappaport - Nowe monologi.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

nikogo obmawiać, ale jego ojciec, jeżeli go kiedykolwiek miał, też pochodzi z takiej samej rodziny, (popija wódkę i z biegiem akcji staje się coraz bardziej pijany). Co to ja chciałem powiedzieć? Aha! Trochę się zmienił ten Pamuła, że go ledwo poznałem. Mówi, że mnie nie zna i że jak nie mam wielkich boleści, to żebym zaczekał, (czkawka) mogę zaczekać! (do siebie) Napij się Ciaputkiewicz i zaczekaj. (pije) Ale diablo się zmienił ten Pamuła! Jeśli mam być szczery, to nic na Pamułę nie wygląda... (po chwili) Tak się łajdak ucharakteryzował, aby go nikt nie mógł poznać! Ubrał ci się w jakiś biały płaszcz, jak pielęgniarka i udaje Bóg wie kogo... (z goryczą) Nie zna mnie! To ci cholera, nie zna starego Ciaputkiewicza! Muszę sobie z żalu, ten tego... (pije) Teraz człowiek powinien chodzić wiecznie pijany, bo na to co się u nas dzieje, na trzeźwo patrzeć nie można... (po chwili) Ale zmienił się Pamuła: diabelnie zmienił! Całkiem inny nos zafasował, inne włosy, a nawet skrócił się o jaki ćwierć metra — ale łajdak z niego został ten sam... (siada) Mówię mu: Słuchaj Pamuła, chwilowo nie mogę zgodzić się na warunki, jakie mi dają w Teatrze Narodowym, więc chciałbym się u ciebie zaangażować. A wiecie co mi ta małpa powiedziała? Odpowiedziała mi: „Nie rób pan kpin, bo jest pan w gabinecie doktora“ — „Dyrektora!“ — poprawiłem go, — ale ta cholera furt swoje: doktora! (popija) Napij się Ciaputkiewicz. Niech ci będzie doktora! Tak się ucharakteryzować, to tylko Pamuła potrafi! (wstaje i lekko się zatacza) Co on sobie właściwie myśli, ten połamany rekwizyt teatralny?! To stary Ciaputkiewicz ma tu siedzieć do nagłej, a niespodziewanej śmierci? A niedoczekanie! Byłem dotychczas grzeczny, ale mogę się stać ordynarny jak reżyser, albo jak sam dyrektor teatru! (uspokaja się) Która to godzina? (wyciąga z kie-