takich ludzi, jak mój klient. Akt oskarżenia głównie bije na to, że mój klient zamordował śp. nieboszczyka dla tak marnej kwoty, jak 35 groszy, które przy nim znalazł. (pytająco) To mój klient jest może winien, że nieboszczyk nie miał więcej przy sobie, bo był urzędnikiem państwowym? To może mój klient ma odpowiadać za to, że spotkał denata na piętnaście dni przed pierwszym? Proszę mi pokazać jednego urzędnika państwowego, któryby na piętnaście dni przed pierwszym miał przy sobie więcej jak 35 groszy! Zresztą mój klient jest człowiekiem oszczędnym i praktycznym. Wie bowiem, że: tu 35 groszy, tam 35 groszy — i jakiś kapitalik wreszcie się zbierze. Sami nawołujemy po gazetach do oszczędności, skromności i do poprzestawania na małym — a tu raptem chce się skazać człowieka, który zadawala się marnymi 35 groszami. Tak nie można, prześwietny Trybunale, bo zrazimy sobie wreszcie wszystkich ludzi myślących patriotycznie. Teraz drugi zarzut: podpalenie! (śmieje się sztucznie) To ma być podpalenie? Jeśli oskarżony rzucił płonącą zapałkę między papiery i wióry, to tego jeszcze nie można nazwać podpaleniem! Zarzut, jakoby się poprzednio ubezpieczył na dość wysoką sumę od ognia i z chęci zysku sam swój dom podpalił, jest conajmniej niesłuszny. Czy oskarżony mógł przypuścić, że z jednej (gest) maleńkiej zapałki spali się (gest) taki wielki dom?... Prawda jest, że kiedy jeden ze świadków opowiadał memu klientowi na kilkanaście dni przed pożarem, że śniło mu się, iż u niego się paliło, mój klient miał odpowiedzieć, że palić się dopiero będzie za tydzień. Równo też do tygodnia pożar wybuchnął — ale czy to jeszcze dowód? Mój klient sądził, że za tydzień będzie się paliło i traf zdarzył, że jego słowa się sprawdziły. Świetny Trybunale! Jeśli się ktoś ubezpiecza od ognia na kilka
Strona:Józef Wilhelm Rappaport - Nowe monologi.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.