Strona:J.I.Kraszewski - Czercza mogiła.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

chał. Szukał on niby metryk i dokumentów jakichś do podniesienia spadku po Huńcewiczach, gdyż się miał z Huńcewiczównej rodzić; ale około tego powoli chodził, i uważano, że się o majątek rozpytywał, a nareszcie otwarcie przyznał się, że mu się okolica podobała i radby tu sobie osiąść, gdyby się tak co trafiło. Naówczas pan Żyrmuński, adwokat, który trzymał interesa dziedziców Krasnego, naraił mu ten majątek. Pojechali na grunt, pan Samuel obejrzał role po gospodarsku, mapę rozpatrzył, inwentarze pokonnotował[1], transakcje stare i nadania nowe spenetrował, i jakoś namyśliwszy się, począł o Krasne traktować. Tamtym nieborakom tego było i trzeba, położyli łapki i zdali mu się, że ich wziął jak sam chciał, zbywając tysiączkiem jednym, drugim, skryptem, procentem itp. Tylko pana Żyrmuńskiego podobno dobrze podsmarował, bo prawdę powiedziawszy, cała rzecz w jego była rękach. Nikt do tego nie wiedział, jak się tam z sobą zgodzili, ale zaraz i przedugodne punkta podpisane zostały pod wielką zaręką i Hawnul zadatek wyliczył, a postanowiwszy ekonoma ze swojej ręki, właśnie Pawła Żużla, sam kędyś pojechał.

Nie było go widać blisko pół roku, ani słychu o nim, już trochę się niespokoić poczynano, gdy jednego wieczora w dziedziniec dworu zajechały dwie bryki i z pierwszej wyskoczył, co go i po nocy po wzroście poznać było łatwo, pan Samuel. Tuż za nim wysadzono z bryki kobietę, choć nie wspominał o tym wprzód, żeby

  1. Zanotował.