Strona pana Samuela wskazywała granicę wedle Zygmuntowskiego nadania, dukt prowadząc od Kamienia Łycho zwanego, do barci na uroczysku Wilcze pole, ale przez mogiłę Czerczą, która wedle niej, miała być starodawnym kopcem, usypanym w czasie zjazdu na gruncie w 1611 roku, przy pierwszym sporze o łąkę i las sąsiedni między Serebrzyńcami a Krasnem; Wilczura zaś wskazywał od kamienia Łycho ruczajem rubież do zaklęsłego kopca i dalej do barci, dowodząc, że przeciwna strona niesłusznie mogiłę bierze za kurhan graniczny.
Sąd musiał rozkazać wizję na gruncie, dla przekonania się, czy kopiec Czerczym zwany, był czy nie mogiłą? Na tem więc chwilowo oparła się cała sprawa, a Żyrmuński nie rad nadanemu jej obrotowi, choć gromad sąsiednich wcześnie sobie zeznania urządził, z pogłosek ludu wątpił, by rozkopanie Czerczej mogiły mogło dać pomyślny wypadek.
Podanie przywiązane do miejsca od wieków, nie dozwalało wątpić, że kurhan był z czasów pogańskich mogiłą.
Przekonawszy się o tem, usiłował Żyrmuński odwlec wizję i zmienić tok sprawy, ale to było niepodobieństwem przy zabiegach Turzona.
Dzień zjazdu został naznaczony, członkowie sądu odkomenderowani, a pan Stefan Wilczura obstawał przy prowadzeniu duktów i reduktów nie na papierze, ale wedle skazówek gromad na miejscu.
Żyrmuński, który się pryncypała obawiał, na kilka dni jeszcze przed zjazdem pobiegł do Krasnego po radę.
Strona:J.I.Kraszewski - Czercza mogiła.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.