znam się waści, wszystko jedno czy ciało rzucą pod płotem, czy je pogrzebią na święconej ziemi.
Adwokat był pobożny i wzdrygnął się na te słowa, które go przejęły strachem.
— Na miły Bóg — zawołał — co pan dobrodziej mówisz... na co wyzywasz nieszczęścia!
— Ot mówmy o sprawie — odparł Hawnul machając ręką obojętnie — choćby to była i mogiła, wątpię czyby mieli cierpliwość dokopać się do nieboszczyka; a jak kości jego nie znajdą, wygrana nasza... Ale tak źle nie sądzę! Któż-by u licha chciał się kazać pogrzebać w błocie na hrudku, bez cmentarza?
— Różnie się trafia — rzekł doświadczeńszy Żyrmuński — w starych wiekach obyczaj był różny od naszego; potem trafiały się wypadki nagłej śmierci. Pan wiesz co za podanie jest o mogile?
— Waćpan już i podanie złapałeś? — spytał Hawnul.
— Badałem ludzi, rozpowiedzieli mi co od pradziadów u nich o Czerczej słychać... wszyscy sądzą, że to mogiła pewnie.
— No! a któż w niej pochowany?...
— Pan Bóg wie, jedni powiadają, że kniaź, który się nazywał Czerniej, inni, że od imienia Czernca, który u boku jego poległ i razem z nim został pogrzebiony, mogiła miała przybrać nazwanie. Tandem historja taka... że kniaź ów w sporze o posiadłości z sąsiadem, wyjechał na pole i gdy się klął wywodząc granicę, od piorunu ubity został. A że z nim był Czerniec, co go do przysięgi fałszywej przywiódł, i temu niebo nie daro-
Strona:J.I.Kraszewski - Czercza mogiła.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.