dach zasadnych, a dla okazania prawdy proszę o rozkopanie.
— Tak jest, prosimy sądu o rozkopanie — dodał Wiła — ludzie plotą co im ślina do gęby przyniesie, chłopstwu byle co wmówić można... prosimy o rozkopanie.
Pan Stefan z Turzonem milczeli już. Sąd tedy naradzać się począł i po chwili zadecydowano udać się na miejsce dla przekonania.
Nie łatwo to jednak wykonać przyszło, gdyż Czercza otoczona była zewsząd mokrą sianożęcią, która innych lat nie bardzo była dostępną, a tego lata, że słoty wiosną panowały, cała pokryła się wodą. Ten i ów wymawiać się począł od pielgrzymki przez rudy i zapadliny i skakania po kępach, a Bruderkowski wręcz oświadczył, że nie pójdzie. Sumienność Szumczykiewicza nie dozwoliła mu się uciekać do powodów, które innym posłużyły do uwolnienia. Z zimną krwią zrzucił buty, zakasał hajdawery i nie tracąc powagi, wdział chłopskie postoły, których par kilka na wypadek przygotowanych już było. Toż samo uczynili wszyscy interesowani, wyjąwszy Hawnula, który jak stał tak się puścił przez trawy i wody wprost na miejsce, Wiłę za sobą ciągnąc. Szumczykiewicz, pisarz i gromady, którym iść do Czerczej kazano, ruszyły kołując ku Semenowej Barci naprzód, od której przerżnąć się do mogiły łatwiej było i mniej trzęsawiska do przebycia zostawało. Pan Stefan Wilczura milczący poszedł z Turzonem, po cichu się naradzając.
Na twarzach wszystkich znać było w miarę jak się
Strona:J.I.Kraszewski - Czercza mogiła.djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.