chor leczyli. Krwi nie było sposobu utamować, choć ją zamawiały najwprawniejsze lekarki.
Ku wieczorowi była chwilka, że się zdawał mieć lepiej nieco raniony, ale gorączka go niemal zaraz opanowała i tyle jeno miał czasu, że po księdza posławszy, kilku przyjaciołom ostatnią swą wolę podyktował, potem chwytając chwilę przywołał do siebie pana Filipa Turzona, i z nim jeszcze z kwadrans trwał na cichej rozmowie. Ale co tam z sobą mówili, jednemu było Bogu wiadomo, to pewna tylko, że blady jak chusta odszedł od łoża przyjaciela Turzon i padł na siedzenie ledwie żywy.
Żegnając się jeszcze z krewniakami i przyjaciołmi, którzy łóżko jego oblegali, pan Stefan miał tyle sił, że przerywanym głosem spisał im jak się to stało; nie wiele jednak i od niego dowiedzieć się było można.
— Stałem — powiedział — na przesmyku, kiedy mi głupia myśl przyszła posunąć się ku Czerczej mogile, bo mi się zdawało, że stamtąd prędzej co na cel wezmę. I ledwiem się zatrzymał, plecami do krzaków a twarzą do Czerczej, gdym poza sobą posłyszał szelest jakby rozsuwających się gałęzi. Chciałem się obejrzeć, ażali mi się zwierz jaki nie wymyka, ale nim podążyłem się obrócić, poczułem jakby mnie co przeszyło. Zachwiałem się i upadłem. Nikogom nie widział, i nie pojmuję skąd się wziął postrzał, ale to pewna, że nie strzelec żaden go wymierzył, bo tam żaden nie stał...
Ku północy coraz silniejsza gorączka opanowała ranionego myśliwca. Ksiądz nadjechał i ledwie in articulo
Strona:J.I.Kraszewski - Czercza mogiła.djvu/90
Ta strona została uwierzytelniona.