Strona:J. B. Dziekoński - Sędziwój.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

von Bodenstein, profesor z Bazylei i przyszedłem tu tylko po to, aby wam oświadczyć, iż świętej pamięci nauczyciel mój i ziomek Teophrastus, Aureolus Paracelsus, Bombastus von Hohenheim, był pijanicą, głupcem i włóczęgą, a cała jego nauka nie warta trzech groszy“.
Wiadomo wszystkim, co żyją, iż Boski mistrz nasz Paracelsus nie miał większego ode mnie wielbiciela.
Wyrzec te słowa, było to wystawić się na śmiech oczywisty; ażem zmartwiał na takowe żądanie. Proszę! błagam! wstyd i zimno dokuczają mi, lecz nie i nie, jak się uparł, nic nie ustąpił.
— I cóż — zapytał Rogosz — wyprzysięgłeś się?
— Cóż miałem czynić? poszedłem w czasie ich uczty, śród grzmotu, śmiechów, wyplułem przeklęte słowa, a natychmiast wyliczono mi parę set dukatów. Był to jedyny pieniądz, którym od niego otrzymał.
Kiedy do niego pierwszy raz przybyłem, żądając po dawnej znajomości jakiegoś zajęcia, sekretarza, pomocnika, laboranta lub lekarza, aby mieć pozór zostawania przy nim i śledzenia go, dozwolił mi zostać w swoim orszaku, ale szyderczo oświadczył, że nie jest w stanie płacić mi; i że nawet żywić się sam będę musiał. Zgoła Sędziwój dawniej tak nieśmiały, nie znający ludzi, zupełnie się zmienił; nie po-