ten ostatni już zupełnie wątpił. Ujmujące obejście się Kosmopolity, jego dobroć, napełniły wdzięcznością serce Holendra. Odjeżdżając, zaklinał go, aby, jeśli kiedy na stały ląd przybędzie, nie omieszkał go odwiedzić w Holandyi.
W parę miesięcy potem, kiedy już żegluga z przyczyny lodów, dla wszystkich okrętów była zamkniętą, Kosmopolita przybył do Enkhuysen i u zdziwionego i uradowanego Hannsena, dni kilka zabawił.
Holender był jednym z rodzaju tych łudzi, którzy od młodości jedną ubitą postępując drogą, nie znając co to jest namiętność, nigdy nie zboczyli; u których uczciwość stała się nałogiem.
Uczucie obowiązku biernego jest u nich wyższem nad wszystko; dla obowiązku gotowi poświęcić majątek, szczęście; pomimo to jednak głuchymi są na wszelki głos serca, który nazywają chorobliwą czułością. Ten głośnej poczciwości charakter Hannsena sprawił, iż, odziedziczywszy znaczny majątek, nadzwyczajnie go pomnożył, a co więcej, iż obok majątku, obdarzony był powszechnem zaufaniem ziomków. Pomimo to jednak, kupiec, czcząc obowiązek jako swojego Boga, nieuznawał innego. Niewiele on troszczył się, czy nad materyą panuje jaka siła; nie badał nic, co za zakres jego zatrudnień wychodziło, a z wszelkich teoryi wiary, miłości, nadziei, nie mających bezpośredniego zastosowania do
Strona:J. B. Dziekoński - Sędziwój.djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.