czące cię z ziemią, z rodziną, nauką, ze sławą nawet, kiedy, przewlókłszy nudne i długie pasmo życia, zgrzybiały na progu grobu miałbyś dość siły, aby bez żalu z pokorą wyznać, iż całe to długie życie było pasmem błędów?
Miałżebyś wtedy dość odwagi spełnić toast nieśmiertelności, i nie obawiać się żyć wieki.
„Burza“ Szekspira.
Razem z uwięzieniem Kosmopolity, co nastąpiło na ulicy z niespodzianej zasadzki, przezorny Bodenstein naszedł z siepaczami jego mieszkanie i przetrząsnął je z największą pilnością; lecz nie znalazł ani kamienia mędrców, ani eliksiru życia, ani rękopismów, ksiąg, ani nawet pieniędzy, zgoła nic, coby podejrzenia i nadzieję jego powiększać mogło. Arminia błagała ze łzami, Bodenstein obiecywał wszystko, ale kładł warunki. Sam, ubrany wykwintnie, oblany pachnidłami, nadęto i sztywnie, w niezwykłej sobie sferze, rozwijał niezgrabne zabiegi w celu zajęcia serca swego pięknego jeńca.
Ale Arminia, mimo bojaźń, nie mogła przezwyciężyć się i zbyt jawnie okazywała mu