ledwo połknął, zaledwo zdążył flaszkę postawić na stole, upadł na wznak, jak piorunem rażony — nieżywy.
Dla nieprzysposobionych poprzedniem, przygotowawczem życiem eliksir był nagłą trucizną.
Noc się już skończyła; na niebie szeroki czerwony pas nad ziemią, poprzedzający ranek zajaśniał, gdy Kosmopolita i Sędziwój wyszli z więzienia.
Na załomie ulicy, niedaleko od domu, w którym odbyła się poprzednia scena, leżał skrępowany Jan; pilnowało go dwóch towarzyszów Bodensteina, zapłaconych od niego, pijanych włóczęgów, którzy na teraz długiem czuwaniem znużeni, na ziemi, mocnym snem pokrzepiali się.
Uwolnienie Jana, wybicie drzwi mieszkania i wyzwolenie Arminii, która sama do siebie z głębokiego omdlenia przychodzić zaczynała, szybko po sobie nastąpiły.
Nim dzień zajaśniał, już prześladowani daleko byli za bramami Drezna.
jutro dokoła niego suchymi liśćmi, zimny wiatr powiewa.“
Szekspir Makbet.
Nazajutrz po tych wypadkach, lud tłoczył się do drzwi przed kurdygardą; każdy chciał