wyuzdanie i poniewieranie jednych przez drugich. Inaczej jesteście tylko obłudnikami i faryzeuszami.
24. Dla zdobycia samiczki każdy używa takich środków, jakiemi rozporządza. Słowik i tenor czarują śpiewem, elegant — pięknym krawatem i ładnie zakręconemi wąsikami, wojak — marsową postawą i urokiem munduru. Podobnie niejeden »myśliciel« i »filozof« stara się utorować sobie drogę do »serca« samiczki, »rozwijając« jej umysł przez wspólne studjowanie — stosownie do mody lub do własnej specjalności — bądź to Darwina i Haeckla, bądź też Spencera, Milla, bądź też Marxa i Lassalle’a, bądź też Krafft-Ebinga, bądź też Przybyszewskiego, bądź też nareszcie Platona, Tołstoja lub t. p. Jeżeli przyznają się do tego otwarcie, wszystko jest w porządku. Gorzej jednak wygląda ta sprawa, jeżeli zamiast właściwego celu podstawia się obłudnie inne, a np. zawracanie głowy Platonem nazywa się uprawianiem »miłości platonicznej«. Wtedy podobni »myśliciele« i »filozofowie« stają na równi z owymi »misjonarzami« wolterowskimi, nawracającymi niewierne owieczki w sposób wcale niedwuznaczny.
25. Usprawiedliwianie wojen i zaborów jakąś »ideowością«, jakiemś dążeniem do wymyślonego »dobra« i t. p. stoi na równi z wykrętami, używanemi przez rozmaitych «nadludzi«, rozmaitych »myślicieli«, »filozofów« i »wieszczów«, którzy, dla usprawiedliwienia swych kaprysów i zachcianek, swej swawoli i swego wyuzdania zmysłowego, wprowadzają »nagą duszę« wraz z całym przyborem frazesów i pięknych słówek o wszechpotędze »miłości«, o »postępie dusz« i t. p. Tak jedno, jak drugie jest albo świadomem kłamstwem, albo też naiwnem łudzeniem samego siebie. Nierównie uczciwiej i naturalniej jest powiedzieć po prostu: