39. Wytresowane przez faryzeuszów gromady dwunogie oddają nierównie większą cześć złemu, aniżeli dobremu. Potęgi nadziemskie czczone są nie za swoją wmawianą w nich »dobroć«, ale za swoją grozę i okrucieństwo. Między ludźmi znowu cześć »boską« odbierają nie dobroczyńcy, ale złoczyńcy ludzkości; nie ci, co łzy koją i rany goją, ale ci, co rany zadają, co wyciskają strumienie łez i krwi; nie wielcy pedagogowie, wielcy filantropowie, ale wielcy wodzowie, wielcy rozbójnicy, wielcy inkwizytorowie.
Nie miłość rozpłomienia serca tłumów, ale nienawiść i żądza krwi.
40. Gawiedź (t. j. ludzkość) najłatwiej daje się porywać i entuzjazmować gienjalnym egoistom, t. j. indywiduom, które tylko własną korzyść mają na widoku. To nam objaśnia powodzenie Napoleonów i innych tego rodzaju opryszków, dla których miljony ludzi poświęcały chętnie życie i wszystkie dobra swoje.
41. »Wielcy ludzie« z gatunku kanibalów są dla narodów bardzo kosztowną zabawką. Dobrobyt, rozsądek, moralność... wszystko to składa im się w ofierze.
42. Za największych ludzi w oczach tłumów uchodzą ci, co streszczają w sobie dzikość danej epoki. Napoleon I. streszczał w sobie dzikość awanturniczą i dezorganizacyjną końca przeszłego i początku bieżącego stulecia, Bismark zaś — dzikość uorganizowaną współczesnej nam epoki [1].
∗ ∗
∗ |
- ↑ W «Upominku, książce zbiorowej na cześć Elizy Orzeszkowej (1866 — 1891). Kraków. Petersburg 1893» aforyzm ten, skutkiem niedbałej korekty, został wydrukowany w okaleczonej postaci, z opuszczeniem całego wiersza.