111. Dążność do zachowania właściwości plemiennych i wstręt do tępienia narodowości są polem, na którem mogą się zejść i podać sobie po bratersku ręce szlachetni zachowawcy (konserwatyści) ze szlachetnymi postępowcami: Jedni pragną istotnie zachowywać, konserwować; drudzy zaś szanują wolność jednostek i plemion.
∗ ∗
∗ |
112. Dzisiejsi panowie świata europejsko-amerykańskiego — arystokraci, bogacze i »inteligienci« »burżuazyjni« — patrzą z takim wstrętem, obrzydzeniem i oburzeniem na grube objawy »emancypacji« proletarjatu, bo widzą w nich ogołocone z wszelkich obsłonek odzwierciedlenie własnych pożądań i »zasad«.
113. Na ranę rozgoryczenia społecznego przykładać jedynie plasterek z mdłych frazesów o ewangielicznem uprzywilejowaniu ubóstwa, używając przytem samemu wszelkich wygód życia, jestto podsycać ogień naftą.
114. Do najradykalniejszych celów można dążyć środkami legalnemi, spokojnie i łagodnie; najzacieklejszy zaś »konserwatysta« może, w chwilach zapomnienia, uciekać się do warcholstwa i do środków eksterminacyjnych. Ale wtedy przestaje być »zachowawcą« i staje się reakcjonistą. Reakcja zaś i rewolucja — to dwie rodzone siostrzyce.
∗ ∗
∗ |