tacji wśród samych oddziałów, nie mogły Białych sprowadzić ani gwałty moskiewskie, dochodzące wręcz do jakiegoś dzikiego znęcania się nad spokojną ludnością, ani niedołęstwo rządu, zastraszonego wybuchem i oddającego kraj na pastwę zupełnej anarchji i samowoli komendantów walczączych ze sobą oddziałów, a ignorujące zupełnie Radę Stanu, Rady powiatowe i miejskie i całą biurokrację Królestwa, ani wreszcie wzrastający stopniowo napływ co gorętszej szlachty do powstania. Z pośród niej nawet niektórzy „szlagoni“ czystej krwi, jak hr. Stroynowski, Czachowski, Drahomirecki, Mielęcki, Oksiński, Bohdanowicz, Zakrzewski, Deskur, zyskali odrazu sławę i popularność.
Hasło jednak z Paryża zmieniło front Białych w zupełności. Wkrótce zaś w głosach prasy europejskiej zaczęło odbijać się żywe zainteresowanie sprawą polską i zupełna zmiana poglądów na powstanie w Królestwie. Widocznem było ze wszystkiego, że kwestja polska wprowadzona została na wokandę spraw europejskich i że wprowadza ją mianowicie Napoleon III. Tem zaś to bardziej było znamienne, że po wybuchu powstania, krzyżującego plany sojuszu Francji z Rosją, monarcha ten zajął względem ruchu polskiego stanowisko nieprzyjazne.
Jak się wyjaśniło, powodem zaszłej zmiany było nadzwyczaj zręczne posunięcie polityki pruskiej.
Znany nam już mianowicie z zeszłorocznych swoich intryg w Petersburgu, ówczesny poseł pruski, a dziś już pierwszy minister króla Wilhelma Otton v. Bismark uznał zamieszki polskie za wspaniały powód do zakończenia swej, trwającej już od lat kilku, misternej roboty politycznej. Robota ta polegała z jednej strony na przywróceniu i, o ile możności wzmocnieniu nawet, starego przymierza prusko-rosyjskiego, z drugiej zaś — na odsunięciu możliwości wznowienia groźnej dla Prus sprawy polskiej.
Jak widzieliśmy, w Petersburgu przez popieranie Margrabiego zdołał Bismark unicestwić plany polskiej polityki Austrji. Obecnie zaś przedstawiła się możność obalenia całej polityki kompromisu polsko-rosyjskiego, a jednocześnie rozbicia nawiązującej się przyjaźni rosyjsko-francuskiej.
Przedewszystkim więc polityka pruska postarała się o możliwie szerokie rozreklamowanie upadającego powstania, jako
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/103
Ta strona została przepisana.