zebranym, że Rząd Narodowy, wobec zupełnej nieodpowiedzialności gien. Mierosławskiego, postanowił powierzyć dyktaturę Langiewiczowi i żąda zgody na to zebranych na zjazd przedstawicieli Galicji i Poznańskiego. Dyktatura oczywiście została uchwalona jednomyślnie, a następnie Grabowski z gien. Wysockim i kilku krakowianami decyzję tę zawieźli do obozu w Goszczy.
Langiewicz na dyktaturę swą zgodził się i natychmiast wydał odpowiednią odezwę, datowaną: „Głowna Kwatera Goszcza, 10-go marca 1863 r.“, a zatwierdzającą manifesty 22-go stycznia.
Odezwę tę dyktator uzupełnił dekretem o przekazaniu przez siebie władzy cywilnej Rządowi Narodowemu, z czterech dotychczasowych członków i 3 przedstawicieli poszczególnych zaborów złożonemu, a mającemu działać w jego imieniu.
Komisarz Biechoński nie protestował, wojsko zaś przysięgło na wierność dyktatorowi bez oporu, owszem z wielkim zapałem i zaraz ruszyło w głąb kraju, naprzeciw zbliżającego się wroga.
Wieść o dyktaturze przyjęto w kraju z entuzjazmem. Odezwy dyktatora, jego fotografje, były rozchwytywane, a Komisja Zastępcza w Warszawie, której niewielu tylko członków było w całą intrygę wtajemniczonych, zaskoczona spełnionym faktem, wysłała Gillera, Janowskiego i Bobrowskiego do obozu dyktatora dla zbadania sprawy i ułożenia warunków dalszego wspólnego działania.
Korpusik dyktatora w tym zaś czasie umiejętnym manewrem, po krótkich potyczkach forpocztowych, wymknął się z obławy, jaką nań urządzili moskale w 2,000 piechoty, 500 jazdy i 4 działa i szedł forsownemi marszami nad Nidę, znów wymykając się otaczającym go moskalom pod wodzą Czengiery’ego. Stoczywszy umiejętnie prowadzoną potyczkę pod Chrobrzem, gdzie zwłaszcza odznaczyli się żuawi Rochebruna, dyktator ruszył w lasy pod Grochowiskami, gdzie miał zamiar wypocząć, a potym iść w Świętokrzyskie. Pod Grochowiskami jednak na oddział polski napadli moskale, wzmocnieni do 2,400 piechoty i 700 jazdy przy 6 działach. Lesista okolica i słota z gęstą śnieżycą uniemożebniła ogólny kierunek bitwy, która zamieniła się w szereg potyczek poszczególnych oddziałów. Ku wieczorowi moskale, straciwszy sporo zabitych, rannych i jeńców, rozpoczęli odwrót. Polacy jednak, mając kilkuset zabitych i rannych, wyczerpawszy amunicję, znaleźli się
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/109
Ta strona została przepisana.