kosynierów, liczącą, zebrał nadleśny Wagner, któremu udała się umiejętna zasadzka na 2 roty moskali pod Sobieszczanami w końcu czerwca. Lubartowskie oddziały Rudzkiego, wzmocnione przez przybywających rozbitków do 600 l., zajęły Chełm, a w czerwcu manewrowały po całym województwie, alarmując załogi rosyjskie po miastach, nie wyłączając Lublina. W końcu miesiąca ruszyły one w Hrubieszowskie, by współdziałać z oddziałami, które miały wkroczyć na Ruś i w Lubelskie z Galicji pod ogólnym dowództwem gien. Wysockiego.
Oddziałom galicyjskim nie wiodło się. Prócz Lelewela, wkroczył w Lubelskie major Żalplachta (of. austr. Zapałowicz) z 300 p. i 32 jazdy, dobrze uzbrojonych. Połączywszy się z partją Czerwińskiego (koło 500 ludzi) i wracającą z Wołynia setką powstańców Leszka Wiśniewskiego, Żalplachta stoczył 17 maja szczęśliwą bitwę pod Tyszowcami. Odparłszy moskali, powstańcy podzielili się. Partja Wiśniewskiego, zaopatrzywszy się w broń i amunicję, ruszyła znów za Bug. Na osłabionych zaś Żalplachtę i Czerwińskiego pod Tuczapami napadły przeważające siły moskali i zadały im straszną klęskę. Ledwie 300 ludzi zdołało w jakim takim porządku cofnąć się do Galicji.
W sąsiedniem Sandomierskiem — po odmaszerowaniu podlasiaków — Czachowski zreorganizował swój oddział, liczący teraz 19 jazdy, 370 strzelców i 50 kosynierów, oraz prowadził zajadłą kampańję aż do połowy czerwca. Osaczony zewsząd, dzielny ten partyzant walczył szczęśliwie pod Bukownem, Rusinowem i Niekłaniem w początkach czerwca, aż wreszcie cofnął się wśród potyczek pod Wąchock w Siekierzyńskie lasy. Stoczywszy tam 11 czerwca ostatnią swoją w tej kampańji bitwę, Czachowski oddział rozpuścił na odpoczynek, sam zaś, mianowany przez Rząd Narodowy gienerałem, udał się do Galicji. Wcześniej i tragiczniej skończyła w tem województwie partja Kononowicza, do 300 ludzi zmniejszona. Osaczony zewsząd przez przeważające siły moskiewskie, Kononowicz po odparciu wroga pod Czarną i Rozniszowem rozpuścił oddział, wyznaczywszy punkt zborny. Sam jednak został pochwycony przez moskali i rozstrzelany w Warce z 2 towarzyszącymi mu oficerami. Żołnierze jego rozproszyli się po innych partjach. W sposób haniebny zakończyła istnienie przybyła w Sandomierskie żandarmerja pow. Rawskiego, pod wodzą Stamirowskiego (90 l.), dopuszczająca się strasznych gwałtów i nadużyć.
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/138
Ta strona została przepisana.