W Wileńskiem teror panował straszliwy. Ludność zastraszona odmawiała powstańcom wszelkiej pomocy, a silne kolumny rosyjskie, wzmocnione przez bandy milicji chłopskiej, przebiegały wsie i miasteczka, szukając śladów powstańców. W lasach wyrąbywano w różnych kierunkach proste i szerokie drogi, obok tego wzdłuż szos i kolei wycinano przestrzenie na 50—100 sążni szerokie. Drzewo rozdawano chłopom, z drugiej zaś strony ludność karano srogo za niezadenuncjowanie choćby faktu sprzyjania powstańcom. Ruch też osłabł. W całem województwie krążyło już teraz koło 500 ludzi, podzielonych na małe oddziałki. Znaczniejsze partje mieli jedynie Wysłouch (do 200 l.) pobity pod Klaryskami w połowie lipca i Pietraszyszkami 21 sierpnia, oraz Gustaw Ostoja, ze 100 ludźmi krążący w oszmiańskim powiecie. Wyparty z niego przeniósł się w Trockie, gdzie walczył jeszcze w październiku pod Rudnikami.
Mocno się za to trzymała Żmudź: w lecie stoczono tam koło 30 potyczek i bitew. Teror jednak panował nie mniejszy niż w Wileńskiem. Głośnym np. było spalenie osady Ibjan, gdzie ks. Piotrowicz organizował oddział. Ludność Żmudzi w ogromnej większości stała, mimo to, po stronie powstania, które latem rozporządzało w województwie koło 1300 zbrojnymi, w większości chłopami. Sam wojewoda Dłuski został co prawda pobity na głowę i wyjechał zagranicę jeszcze w początkach lipca, natomiast ks. Mackiewicz, Szymkiewicz, Staniewicz, Nieczuja (Bohdanowicz), Robak, ks. Dębski, Ludkiewicz, Pomian (Łukaszewicz), włościanie — Łukaszunas, Bitis i w. innych trzymali się dzielnie i nie ustępowali placu. Bitis jeszcze w październiku miał pod komendą 150 strzelców i 20 jazdy, a Łukaszunas na czele setki jazdy chłopskiej na żmudzkich mierzynach przebiegał województwo bez przerwy. Ks. Mackiewicz bił się pod Poniewieżem, Kiejdanami i pod Krakinowem, gdzie zadał Moskwie ciężkie straty. Nieczuja, ks. Dębski i Staniewicz w końcu lipca poszarpali moskala pod Szyrwintami. Krążyło również kilka drobniejszych oddziałów.
Poza Żmudzią jednak powstanie litewskie, jak widzieliśmy, upadało. Więzienia były przepełnione, całą nieomal organizację aresztowano, ludność polską rujnowano kontrybucjami, które nakładał na własną rękę każdy naczelnik powiatu, rabunki dobra prywatnego były na porządku dziennym. W społeczeństwie
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/158
Ta strona została przepisana.