Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/16

Ta strona została przepisana.

cji, nie przyjąwszy amnestji Aleksandra II, była przekonana, że czas nowej walki o niepodległość narodu niedaleki i ze kraj należy do niej przygotować.
Kraj jednak zanadto był zmordowany trzydziestoletnią niewolą i wyniszczony rabunkową gospodarką moskiewską, ażeby odpowiedzieć tym oczekiwaniom Emigracji. Ulgi, jakie nastały po śmierci strasznego satrapy warszawskiego, Paskiewicza, starano się wykorzystać dla naprawienia nieobliczalnych szkód, jakie kulturze narodowej przyczyniły rządy moskiewskie. Stan bowiem kraju był opłakany. Ciemnota panowała wśród mas ludowych wszechwładnie. Inteligencja, słabo wykształcona, wobec zupełnego braku w kraju szkół wyższych, a rozprzężenia i zmarnowania zskół średnich przez ówczesnego kuratora Okręgu Naukowego, znienawidzonego powszechnie Sergjusza Muchanowa, nie odgrywała należnej sobie roli w społeczeństwie. Szlachta obdłużona i hulaszcza, mieszczaństwo, w ogromnej większości żydowskie i niemieckie, chłop narodowi obcy — to był obraz ówczesny społeczeństwa polskiego, gospodarującego po staremu i stojącego niezmiernie daleko poza innemi, współczesnemi sobie narodami europejskimi. Na gwałt też, gdy tylko zjawiła się możliwość jakiejbądź pracy, rzucono się do niej. Towarzystwo Rolnicze, otwarte po długich staraniach, skupiło w swoich szeregach nieomal całą ruchliwą inteligencję Królestwa. Prowadzone umiejętnie i energicznie przez garść postępowej szlachty i mieszczaństwa, skupioną koło Andrzeja hr. Zamoyskiego, pracowało ono nad podniesieniem rolnictwa, przemysłu i rzemiosł, szerzyło oświatę ludową, urządzało wystawy rolniczo-przemysłowe w Warszawie i po miastach prowincjonalnych, lecz od polityki wszelkiej stroniło zupełnie. Sam Zamoyski, nazywany wśród ogółu, gdzie był bardzo popularny „Panem Andrzejem“, mimo, że był siostrzeńcem Adama ks. Czartoryskiego i bratem głównego działacza partji arystokratycznej na Emigracji — gienerała Zamoyskiego, uznawał dla Polski konieczność związku z Rosją, choć w postaci unji dynastycznej. Większość zaś szlachty szła ślepo za jego zdaniem, lecz do zajmowania się polityką nie miała ani danych, ani możności.
Jako polityk, zaznaczał się wyraźnie — nie lubiany powszechnie dla swej dumy, pieniactwa i jaskrawo zaznaczanych sympatji rosyjskich, Aleksander hr. Wielopolski, margrabia