zainteresowania posłów, senatorów i przepełniającej trybuny publiczności — „któremu dłuższe trwanie nadawało cechę powstania narodowego, obudziło wszędzie sympatję, a celem dyplomacji było zjednać dla tej sprawy jak najwięcej objawów przystąpienia, aby zaciężyć na Rosji całą wagą opińji Europy. Ta zgodność prawie jednomyślna głosów zdawała nam się najlepszym środkiem przekonania gabinetu petersburskiego. Nieszczęściem, nasze bezinteresowne rady były przyjęte jako groźba, a kroki Anglji, Austrji i Francji, zamiast powstrzymać walkę, przyczyniły się tylko do jej rozjątrzenia. Z obu stron popełniane są nadużycia, które w imię ludzkości należy zarówno opłakiwać.
„Cóż pozostaje czynić? Czy doprowadzeni jesteśmy do jednej tylko alternatywy wojny, lub milczenia? Nie.
„Nie chwytając za broń, jak też nie zachowując milczenia, mamy jeszcze jeden środek: ponieść sprawę polską przed trybunał Europy. Rosja oświadczyła już, że konferencja, na której wszystkie inne sprawy, które niepokoją Europę, będą roztrząsane, nie ubliża jej godności... Zapiszmy to oświadczenie... Czyż nie nadeszła chwila, aby odbudować na nowych podstawach gmach, podkopany przez czas i zniszczony, część po części, przez rewolucję?...
„...Traktaty 1815 r. przestały istnieć — ciągnął dalej Napoleon — potargano je w Grecji, Belgji, Włoszech, we Francji, nad Dunajem Anglja je modyfikuje przez odstąpienie wysp Jońskich, Rosja nogami je depce w Warszawie... Cóż prawowitszego i rozsądniejszego, niż zaprosić mocarstwa Europy na kongres“...
Zaczęła się znów dyplomatyczna korespondencja w sprawie kongresu, a tymczasem w Polsce już po raz trzeci wzmocnione posiłkami partje powstańcze, pokonane w ciągu lata, znów wystąpiły do boju.
Na północy Królestwa, w Płockiem — jesień zaznaczyła się znacznym ożywieniem walki zbrojnej. We wrześniu głośnem były kilkudniowe walki konnego oddziału (300 l.) Czarlińskiego w lipnoskiem, a niedługo potem echem radosnym rozniosła się wieść o pięknym zwycięstwie pod Księżopolem w ostrołęckiem konnej partji Kobylińskiego, która doszła do 400 świetnie uzbrojonych, dzielnych jeźdźców. W tymże czasie w początkach października pod Lubowidzem w mławskim, ciężką
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/174
Ta strona została przepisana.