niema pewności wygranej, to przegranej jest pewność zupełna od chwili, gdy naród da sobie z rąk oręż wytrącić; zwyciężonych wróg tępić będzie bez litości, za upadłemi i w oczach świata poniżonemi, nikt się nie odezwie“ — pisał książę w swej depeszy do Trauguta z 24-go lutego, która do Warszawy nadeszła już po „Ukazach“ i wiadomości o stanie oblężenia w Galicji...
Jakoż Moskwa wysilała wszystkie swe starania, ażeby zdławić ruch narodowy. Przeciągnąwszy na swoją stronę „Ukazami“ masy chłopskie, mając już żydów i kolonistów niemieckich — resztę społeczeństwa starano się zmusić do uległości niesłychanemi represjami. Na bale, urządzane przez prowincjonalnych naczelników, sprowadzano kobiety polskie przy pomocy kozaków, kontrybucje za przykładem Murawjewa, nakładali naczelnicy wojenni aż do kwietnia, bez umiaru i żadnej kontroli. W więzieniach aresztowanych torturowano i maltretowano, po całym kraju odbywały się egzekucje schwytanych oficerów powstańczych i żandarmów narodowych. Po ulicach kozackie patrole i policja batożyły publiczność za lada fantazją. Szpiegostwo rozwijano koncesjami na szynki, wysokiemi nagrodami i t. d., kary pieniężne na kupców i obywateli dochodziły do potwornych rozmiarów. W kraju Ukazem 5-go lutego skonfiskowano 1660 majątków szlacheckich, na Litwie orgja represji i rusyfikacji trwała. Zabroniono po polsku wydawać gazety i książki, mówić po polsku w miejscach publicznych, całą nieomal inteligiencję polską usunięto z kraju, duchowieństwo skrępowano do ostateczności... Areszty szły za aresztami, mimo to, że już od jesieni cała organizacja powstańcza opierała się tylko na niestrudzonym Witorzeńcu-Kalinowskim. Wreszcie i ta ostoja padła w marcu, skutkiem zdrady. Kalinowski został aresztowany i z wielką paradą wobec olbrzymich tłumów ludu powieszony w Wilnie 22-go marca.
W Warszawie centralna organizacja narodowa rwała się wskutek aresztów i emigracji zagrożonych jej członków. W ręce siepaczy moskiewskich wpadli: dr. Dybek, Żuliński, Rafał Krajewski, Wohl, Burzyński, cała ekspedytura, wszystkie drukarnie i litografje Rządu Narodowego. Musieli uciekać: J. K. Janowski, Pieńkowski, Przybylski, Karłowicz, Gałęzowski. Sił brakło dla wypełnienia szczerb dotkliwych. Waszkowski żelazną ręką trzymał rwące się nici organizacji miejskiej. St. Krze-
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/191
Ta strona została przepisana.