mach na dworcu nie udał się i Jaroszyński dopiero na drugi dzień ranił lekko W. Księcia wystrzałem z rewolweru przy wyjeździe z teatru.
Zamach ten wywarł niesłychane wrażenie w Warszawie. We wszystkich kościołach odprawiano uroczyste modły dziękczynne, a tłumy wybitniejszych obywateli przepełniły Belweder, aby tam z Wielopolskim, biskupem Felińskim i Andrzejem Zamoyskim na czele złożyć wielkoksiążęcej parze powinszowania. Prasa, zarówno legalna, jak tajna, potępiła zamach, tak samo jak pisma zakordonowe, nie wyłączając popularnego w Królestwie „Czasu“. Potępił wreszcie publicznie zamach Jaroszyńskiego i Komitet Centralny w swoim urzędowym organie „Ruch“, którego pierwszy numer ukazał się w kilka dni po zamachu. — Wielki książę stał się odrazu osobistością popularną, a w dniu 8 sierpnia, w dniu Imienin W. Księżny — stał się fakt, niebywały od niepamiętnych czasów: z własnej inicjatywy obywatelstwo warszawskie rzęsiście uiluminowało domy i ulice miasta. Biali nawet poszli tak daleko, że z inicjatywy Kronenberga i Ludwika Górskiego zamierzali wręczyć adres politycznej treści Wielkiemu Księciu, w uroczystej deputacji, którą miał poprowadzić Zamoyski. „Pan Andrzej“ jednak na to się nie zgodził. Z tego też powodu, jak również wskutek trudności, jakie w akcji adresowej robił Wielopolski, myśl adresu upadła.
Litwa w tym czasie szła torem pracy organicznej już niemal od początku roku. Stan wojenny z jego represjami, które wywołały kilka ostrych starć ludu z wojskiem jeszcze przeszłej jesieni, uniemożliwił zupełnie manifestacje publiczne. Czerwoni spiskowcy — usunęli się w podziemia, prowadząc wytężoną agitację rewolucyjną i tworząc organizację tajną, która jednak szła bardzo powoli. Biali litewscy popierali całkowicie lojalną działalność marszałków szlachty, wśród których byli zdeklarowani moskalofile. Szlachta rzuciła się w wir prac gospodarczych i społecznych: tworzyła kółka rolnicze, gospodarstwa wzorowe, szkółki i ochronki.
Zamach Jaroszyńskiego echem głośnym odezwał się i na emigracji. I tam już czerwoni stracili większość swoich wpływów. Szkoła podchorążych w Cuneo, została na żądanie ambasady rosyjskiej zwinięta przez rząd włoski już latem. Mierosławski starzejący się, zgryźliwy, tracił coraz bardziej na
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/52
Ta strona została przepisana.