Komitet też agitował wśród społeczeństwa energicznie. Dekretem z 18 października, postanowił pobór od wszystkich podatku narodowego na specjalne listy i kwitarjusze, z odbioru których kwitowano w „Ruchu“. Wydawano w duchu haseł komitetu, prócz „Ruchu“ kilka jeszcze pism, jak „Kosynier“ — dla chłopów, „Pobudka“, „Szczerbiec“, „Prawdziwy Patryota“, „Słowo Prawdy“, „Męczennicy“, „Słowo“.
Wreszcie Komitetowi Centralnemu późną jesienią udało się dokonać znakomitej zdobyczy przez przeciągnięcie na swoją stronę duchowieństwa niższego. Przygotowawszy uprzednio grunt za pomocą agitacji na odpustach, wśród których zwłaszcza olbrzymi odpust na Św. Krzyżu odznaczył się uroczystym i patryotycznym nastrojem, organizacja księżowska, jak zawsze dobrze ukryta, urządziła kilka zjazdów dyecezjalnych, na które zaproszono przedstawicieli Komitetu. Najgorliwszymi działaczami wśród duchowieństwa prowincjonalnego w tym kierunku byli: energiczny kanonik sandomierski, ks. Kotkowski, ks. Cent ze Zduńskiej Woli, ks. Paszkowski z Maciejowic, ks. Fijałkowski z Kowali pod Radomiem, ks. Brzózka z Łukowa, pijar Słotwiński, z osób zaś świeckich: Gustaw Zakrzewski — obywatel ziemski z Podlasia, Zapałowicz z Sandomierskiego, oraz J. K. Janowski i J. Maykowski z Warszawy. Dzięki wzmożonej agitacji księża — na zjazdach w Kaliszu, Pułtusku, Kłoczewie, Biskupicach, Sejnach i Świętomarzu, uniccy zaś z Chełmszczyzny — w Hrubieszowie — uznali Komitet Centralny za prawowitą władzę Narodu Polskiego. Odmówili jedynie uznania tego, księża uniccy z Podlasia na zjeździe w Leśnej i zjazd księży we Wrocieryżu pod Pińczowem — wobec przewagi sympatji większości dla programu Białych.
Tymczasem wśród tych powodzeń zawisła nad Komitetem i całą organizacją narodową już od początków października groźba zagłady. Wielopolski, nie mogąc pochwycić głowy spisku, postanowił podciąć mu nogi i zniszczyć niższe warstwy organizacji spiskowej złożone w ogromnej większości z ludu miejskiego.
W tym też celu przyjęty został przez Margrabiego, a następnie przeforsowany przezeń, mimo oporu Rady Stanu, wszystkich nieomal dyrektorów Komisji, naczelnego wodza wojsk, gien. Ramzya, oraz niechęci W. Księcia, podany przez Zygmunta Wielopolskiogo, prezydenta Warszawy, projekt poboru
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/67
Ta strona została przepisana.