chmieleńszczyków i wszelkich żywiołów niezadowolonych z Komitetu, mogła, dzięki konspiracyjnym warunkom, niesłychanie groźnie zaważyć na losach całej organizacji narodowej, podległej Komitetowi Centralnemu.
Prócz „Komitetu Rewolucyjnego“, przeciwko Centralnemu występowała również rewolucyjna młodzież, kierowana przez „Koło Akademickie“, które popierał Daniłowski. Akcja „Koła“ doprowadziła nawet do wystąpienia Daniłowskiego z Komitetu Centralnego. Na jego miejsce wszedł Oskar Awejde.
Nie dość na tym: już od października przeciwko Komitetowi Centralnemu prowadzili energiczną akcję — Biali, agitując w środowisku rzemieślniczem za tworzeniem jawnej i szerokiej organizacji cechowej i wyzwoleniem ogółu „z pod władzy nieznanych młodych fanatyków“. Agitacja ta jednak była bezskuteczna tak samo, jak i działalność kontrrewolucyjna wyższego kleru, której najgłówniejszemi objawami były kazania przeciwspiskowe księdza Goljana, oraz list arcybiskupa gnieźnieńskiego, sędziwego ks. Przyłuskiego. Gorsze jeszcze miały rezultaty próby ośmieszenia ruchu narodowego, jakie z natchnienia Margrabiego przedsięwziął publicysta i powieściopisarz — Miniszewski w pamflecie „Komunały“.
Groźniejszemi objawami były coraz częstsze areszty całych gałęzi organizacji narodowej, prowadzące za kratę po kilkudziesięciu ludzi, często bardzo sprawie zasłużonych. Tak np. została w całości niemal wyłapana organizacja wojskowa, z której niewielu tylko uczestników, między którymi znalazł się i niezmordowany Potiebnia, uratowało się ucieczką. I o znowu w Warszawie odkryta była i pod sąd oddana cała jedna setka, z której zaledwie trzydziestu niespełna wymknęło się. Najdotkliwszą jednak była klęska organizacji w Lubelskiem, którą w październiku i listopadzie w większości wyłapano. Rozpoczęły się też akty terrorystyczne, dokonywane przez spiskowców lub poszczególne organizacje na własną rękę. W Warszawie zabity został inspektor policji tajnej, Felkner; w Płocku, Pułtusku, Lubelszczyźnie, Wilnie i kilku, innych miejscach zaszły zabójstwa szpiegów... Wrzenie ogarniało masy. Już też w początkach grudnia stan rzeczy był krytyczny. Margrabia i — tak długo przezeń widziany w wyobraźni, a dziś istniejący naprawdę i groźny — spisek, stanęli przeciwko sobie do ostatecznej rozpaczliwej rozprawy. Margrabia całe życie
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/70
Ta strona została przepisana.