skich o aresztowaniu w Paryżu „międzynarodowych rewolucjonistów“, jak urzędowo nazwano agientów Komitetu, i powtarzała wiadomość że Polska nie ma nic z nimi wspólnego. To znowu dochodziły z pośród szlachty wiadomości o przygotowaniach do wystąpienia chłopów przeciwko powstaniu. Wśród młodzieży wrzało, większość jednak znaczna była przeciwna powstaniu stanowczo. Dyrekcja Białych, wzmocniona przez poparcie zjazdu przedstawicieli ze wszystkich dzielnic polskich, jaki odbył się podczas świąt Bożego Narodzenia, występowała przeciwko przygotowaniom do ruchu zbrojnego i nawet wydawała w tym duchu odezwy do rzemieślników i prowadziła agitację drogą pism zakordonowych.
Położenie Komitetu Centralnego było tem trudniejsze, że po wystąpieniu Gillera, najstarszym i najbardziej wpływowym jego członkiem był Awejde, człowiek słabego charakteru, doktryner-prawnik, pozbawiony zupełnie nieomal energji i własnego zdania. Padlewski, zrozpaczony i złamany na duchu, zarzekał się wszelkiego udziału w rządach, obmyślając plany walki „armji zrozpaczonych“, na czele której chciał iść w bój i zginąć, „niosąc ludowi wolność i ziemię.“ Wybór ks. Mikoszewskiego, okazał się, niestety — zapóźno, nader nieszczęśliwym. Arogancki blagier, a przytym bardzo nieszczególnego charakteru, ten przedstawiciel duchowieństwa nic nie robił, ani w Komitecie, ani wśród kleru, gdzie go nie lubiano powszechnie. Duszą też całej pracy Komitetu był Stefan Bobrowski, nowy naczelnik miasta Warszawy. Z niesłychaną energją gromadził on wszelką broń, pieniądze, załatwiał stosunki prowincjonalne i sam jeden nie przerażał się bynajmniej widmem powstania, nawet nieszczęśliwego.
„Dla stłumienia powstania — odrzekł on wysłańcom żywiołów umiarkowanych, którzy przekonywali czerwieńców o niechybnej klęsce powstania — Rosja, nietylko kraj zniszczy, ale nawet będzie musiała wylać rzekę krwi polskiej. Ta zaś rzeka stanie się na długie lata przeszkodą do wszelakiego kompromisu z najeźdźcami naszego kraju; nie przypuszczamy bowiem, aby nawet za pół wieku naród polski puścił tę krew w niepamięć, i aby wyciągnął rękę do nieprzyjaciela, który tę rzekę wypełnił krwią polską“.
Należało jednak działać. To też Komitet najpierw wydał rozkaz wszystkim spiskowcom, którzyby mogli obawiać się
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/77
Ta strona została przepisana.