jące się tam karabiny z amunicją wpadły w ręce powstańców. O dalszym jednak boju trudno było myśleć wobec nadciągającej moskalom z Siedlec pomocy. Lewandowski cofnął się dla połączenia sił swoich z oddziałami — łukowskim i radzyńskim.
Tak więc, aczkolwiek plan, nakreślony przez Lewandowskiego, nie udał się i moskale pozostali w zupełnym panowaniu na szosie Brzesko-Warszawskiej i po miastach Podlasia, niemniej powstańcy tu zdobyli sporo broni i w paru miejscach zadali Moskwie dotkliwe straty. Straty te szczególniej głośne stały się wskutek napadu Deskura na Radzyń.
W mieście tym powstańcy, uderzywszy z determinacją na oddział moskiewski, położyli koło 50 żołnierzy i zdobyli 12 armat, których jednak, jak wszędzie, nie umieli popsuć, a wywieźć, nie mając koni, nie mogli. Dalej pod ciosami powstańców padło kilku oficerów, a ciężko ranny został gien. Kannabich. Moskale jednak, szybko zorjentowawszy się w sytuacji, uderzyli na powstańców i wyparli ich z miasta. Unosząc ze sobą zdobycz i rannych towarzyszy, powstańcy ruszyli ku Siedlcom dla połączenia się z Lewandowskim.
Organizacja białostocka wreszcie, w połączeniu ze spiskowcami z sąsiednich okolic Królestwa, głównie robotników kolei petersbursko-warszawskiej, zdołała dokonać jedynego napadu na pograniczne miasteczko Suraż, zajęte przez rotę piechoty. Powstańcy, prowadzeni przez Zameczka (inż. Cichorski) rozproszyli moskali, zdobywając nieco karabinów i amunicji. Był zarazem to jedyny napad tej nocy na całej Litwie.
Wieść o napadach, dokonanych w różnych okolicach kraju na wojsko, przesadzona i podawana z ust do ust, gdyż powstańcy poprzerywali wszelką komunikację telegraficzną i pocztową, spowodowała kompletną panikę w Warszawie wśród władz naczelnych kraju. Wielopolski przekonywał, że właśnie obecnie, gdy siły „rokoszu“ są wszystkie w polu, łatwo je będzie obezwładnić i pokonać. Moskale jednak, przejęci strachem, zwłaszcza wobec wymknięcia się wojsku, wysłanemu na obławę, rekrutów warszawskich, wierzyli najniedorzeczniejszym pogłoskom o strasznej sile powstańców i wysłali rozkazy oddziałom, rozkwaterowanym po małych miasteczkach, ażeby skupiały się do miast większych. Rozkaz ten dowódcy rosyjscy wykonywali z pośpiechem, co sprawiało wrażenie panicznej ucieczki i podniosło niezwykle urok powstania. Wszędzie nie-
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/88
Ta strona została przepisana.