Mikoszewski zjawił się natychmiast na posiedzenie Rządu, ale go sromotnie ze składu jego usunięto.
Mimo tego braku naczelnego kierownictwa w sprawach powstania, odziedziczony po ojcach i dziadach żołnierski instynkt wskazał powstańcom dobry kierunek działań wojennych. Pierwszym, nieomal odruchowym czynem powstania było wykorzystanie oddalenia się wojsk od granicy wskutek zarządzonej koncentracji i uderzenie na straż pograniczną dla otwarcia sobie wolnej komunikacji z Galicją i Zaborem Pruskim. Wykonanie tego manewru udało się jak najzupełniej: w ciągu bardzo krótkiego czasu cała granica Królestwa była w rękach polskich. Straż pograniczna została pobita, rozbrojona i wyparta za granicę, lub wzięta do niewoli. Odznaczyli się w tej akcji prócz, znanych nam: Neczaja w Lubelskiem i Skowrońskiego w Płockiem, jeszcze: Kolbe w Przasnyskiem, Mielęcki na Kujawach, Oksiński, Lüttich w Kaliskiem, Cieszkowski w Zagłębiu Dąbrowskiem i kilku innych, przeważnie ziemian z miejscowości nadgranicznych. Przez otwarty kordon natychmiast zaczęła napływać broń z zagranicy, a do obozu w Ojcowie stanęła większość młodzieży Wszechnicy Jagiellońskiej, obok puławiaków tworząc inteligiencki zaczyn oddziałów powstańczych. Wogóle skład pierwszych powstańczych oddziałów był mocno demokratyczny. W Mazowieckiem i Płockiem rdzeń sił powstania tworzyli zbiegli popisowi, w Sandomierskiem — robotnicy fabryczni, mieszczanie z małych miasteczek i młodzież szkolna, w Lubelskiem — inteligencja małomiasteczkowa, oficjaliści dworscy, służba, młodzież i rzemieślnicy, na Podlasiu — drobna szlachta. Wśród dowódców przeważali niewojskowi, choć było sporo i oficerów, czy to Garibaldiego, czy nawet rosyjskich. Broń była marna, w większości myśliwska, nie było bagnetów, zapasów amunicji i efektów wojskowych. Mimo to zapał w młodym wojsku powstańczym panował wielki. Wystąpiwszy w pole przeciwko znienawidzonemu wrogowi, chciano walczyć aż do zwycięztwa.
Zapał ten w obozowiskach powstańczych odbijał jaskrawo od ogólnego nastroju w kraju, który naogół przyjął wybuch powstania wrogo. Nie zdawano sobie zupełnie sprawy z doniosłości wypadków. „Jest to ruch, wywołany przez garść zapaleńców“, „krok rozpaczliwy proskrybowanych rekrutów“, „życzyćby należało, ażeby spokojniejszej części społeczeństwa
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/90
Ta strona została przepisana.