wstańców, wyparł ich z leżącego u podnóża góry miasteczka Nowa Słupia, lecz nie zdołał zdobyć ani klasztoru, ani obsadzonego przez powstańców lasu na stoku góry. Langiewicz, odparłszy napad, zręcznym marszem wycofał się nocą z pozycji, gdzie zarzynało brakować amunicji, i ruszył na południe Sandomierskiego, aby zaczerpnąć broni, amunicji i świeżego ochotnika z Galicji. 14 lutego, po uciążliwym marszu, oddział polski, powiększony przez partję Rayskiego, stanął na dłuższy odpoczynek w Staszowie.
Powstanie mazowieckie rozwijało się dość szczęśliwie. Jeziorański po ostatecznem zorganizowaniu swego oddziału, na czele 160 kosynierów, 154 strzelców i 60 jazdy, w towarzystwie, wypuszczonego z francuskiego więzienia Franciszka Godlewskiego, w d. 4 lutego zaatakował Rawę, którą zdobył szturmem, przyczem poległ, widocznie szukając śmierci, złamany zupełnie na duchu Godlewski.
W dwa dni później, stoczył ten sam oddział szczęśliwą potyczkę pod Lubochnią, a następnie, powiększony przez połączenie się z partjami Bajera i Smiechowskiego do 600 ludzi, ruszył na południe ku Langiewiczowi. Na Mazowszu pozostała jedyna partja Stroynowskiego, która swobodnie kręciła się koło kolei Wiedeńskiej, zabierała kasy po miastach, wyzwalała i wcielała do swych szeregów partje rekrutów. Pomimo też chwilowego rozproszenia jej przez przeważające siły w lasach Bolimowskich i samowolnego opuszczenia przez dowódcę, ostała się ona pod komendą Lenieckiego przez czas dłuższy, tworząc kadry kilku oddziałów mazowieckich. Na pograniczu Kujaw w pierwszych dniach lutego zjawił się oddział, prowadzony przez majora Ulatowskiego, oraz wspomnianego już obywatela wiejskiego, Kazimierza Mielęckiego. Oddział ten, przy którym stale przebywał komisarz wojewódzki, Stanisław Frankowski, walczył szczęśliwie w Przedeczu, gdzie 8 lutego zdobył nieco broni rosyjskiej, odparł po kilkugodzinnym uporczywym boju moskali pod Cieplinami, gdzie poległ zasłużony w kołach spiskowych, założyciel „Koła“ i Komitetu Miejskiego, Juljan Wereszczyński, poczym, dla wypoczynku i zdobycia broni i amunicji skierował się ku spokojniejszym okolicom jezior Kujawskich na pograniczu pruskim.
Na przeciwległym krańcu teatru wojny przez ten czas
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/94
Ta strona została przepisana.