nierskie w Polakach. Szlachta coraz liczniej wypełniała partje Powstańcze, a okrucieństwa, któremi moskale chcieli zastraszyć Polaków, wywoływały oburzenie i chęć pomsty. Po egzekucjach publicznych, jakie się odbyły w początkach lutego po wszystkich niemal większych miastach Królestwa, sporo ochotnika poszło „do Stryja“, t. j. do lasu, gdzie zbierały się partje. Rzezie zaś spokojnych miasteczek i miejscowości, jak Suchedniowa, Siemiatycz, Wąchocka, gdzie odbyły się bitwy, lub też nawet takich miejscowości, w których powstańców w danej chwili nie było ani śladu, jak Zwierzyniec w Zamojszczyźnie, gdzie spalono biura i archiwa Ordynacyi Zamojskich. Puławy lub Wojsławice, w których wymordowano rodzinę lojalnego radcy stanu hr. Poletyłły, wzniecały oburzenie na dzicz moskiewską wśród najspokojniejszych mieszkańców. To też pomimo gęste utarczki, których przeszło 60 powstańcy stoczyli w pierwszej połowie lutego, a w których gęsto padał trup i ranni, liczba powstańców bynajmniej się nie zmniejszała. Owszem, w wielu okolicach wzrastając, siły powstańcze doszły w Królestwie w połowie lutego do 10 tysięcy ludzi, otrzaskanych już w boju i niezgorzej uzbrojonych w broń, zdobytą na wrogu, lub też dostarczoną z za kordonu, po zniesieniu straży pogranicznej, a za pieniądze, zabrane z kas rządowych.
Od połowy lutego spada jednak na powstanie szereg ciężkich klęsk w polu. Przedewszystkim zostało rozgromione w zupełności powstanie województwa Lubelskiego.
Jak widzieliśmy, ogół niezbyt czynnie popierał tam rewolucyjne wystąpienie organizacji. W ciągu stycznia i połowy lutego stanęło tam pod bronią około 2,800 ludzi, z czego Zamojszczyzna, zorganizowana przez Gramowskiego dała do 1,000, puławiacy — 800, a Neczaj w Hrubieszowskim — koło 400. Gramowski, utworzywszy kilka partji, ucierał się w końcu stycznia i początkach lutego w Józefowie, Szczebrzeszynie, Krzeszowie, pod Tarnogrodem, oczyścił całą granicę w Tomaszowskim, Biłgorajskim i Janowskim powiatach, wreszcie poległ przy zdobywaniu Tomaszowa. Oddziały jego trzymały się czas jakiś. Nie mając jednak oficerów, nie mogły nic zdziałać i przeważnie zostały rozproszone Hrubieszowskie powstanie trzymało się akurat miesiąc. Neczaj, wyparty z Hrubieszowskiego w Krasnostawskie, w kontakcie z Bohdanowiczem walczył czas jakiś. Pobity pod Rudką, Neczaj rozstał się z nim i w d. 22 lu-
Strona:J. Grabiec - Powstanie Styczniowe 1863—1864.djvu/97
Ta strona została przepisana.