Strona:J. I. Kraszewski - Gawędy o literaturze i sztuce.djvu/17

Ta strona została skorygowana.
11


Wiek nasz cały przeszedł w słowa, i przesadzono ich wartość. Zasypani jesteśmy papierem i próżnemi wyrazami, a zapomnieliśmy że w innem życiu, przy ogólnym obrachunku z dnia roboty, nie spytają nas, jak to ktoś dobrze powiedział, cośmy umieli, ale cośmy uczynili.
Wiek nasz z tego względu jest na drodze fałszu. Wszystko co prowadzi do dobrego, dobrem jest, i słowo także; ale słodkie słowo, do niczego nie wiodące, na cóż się przydało?
W młodem sercu i głowie pełno uczuć i myśli, zarodków idei i uczynków. Bóg, tam je włożył nie na to, żebyśmy grzechocząc niemi, bawili się jak dzieci dźwiękiem który wydają, ale żebyśmy z nich wysnuli życie nasze przyszłe. Tymczasem przeciwnie się dzieje. Powołani i nie powołani z zabawki czynią sobie życie, i śpiewają za chleb powszedni pieśni karczemne dla ubawienia tłumu.
O wielkiem powołaniu i kapłaństwie pisarzy, któż dziś nie wie? Myśl ta znalazła się w ustach wszystkich właśnie w chwili, gdy jest najmniej kapłanów i powołanych, gdy wszyscy sądzą się być namaszczeni do nauczania, lub szczerzej mówiąc, do zabawiania.
Z tąd już dziś Niemcy przemieniły się w stos papieru i bibuły, i codzień wzrastająca liczba ksiąg