Strona:J. I. Kraszewski - Gawędy o literaturze i sztuce.djvu/23

Ta strona została skorygowana.
17


a duch nieczysty wszędzie się przebije i wypłynie na wierzch, u jednych ułomnością formy, u drugich opuszczeniem rysów, u innych pobłażaniem własnej słabości, okrywaniem jej i t. p. Człowiek, choćby jak kłamać chciał i usiłował, nie potrafi tego uczynić tak, aby śladu fałszu nie zostało. Zawsze w samej usilnej negacji prawdy, uwybitni się na co choruje i co go niepokoi. Instynkt i potrzeba dzielenia się z ludźmi słowem, którego dusza jest pełna, najżywiej pospolicie odzywa się w młodości. Człowiek za mało zna świata, by mógł przeczuć, jak już wiele wypowiedzianem zostało. Napastuje go coraz dlań nowe, i wydaje mu się nowem dla wszystkich. Rodzi się w nim chętka wypowiedzenia tego, co mu dokucza, wylania zbytku swej duszy, i bierze to za iskrę powołania, choć to bywa tylko zbytkiem sił młodych, nie zużytych. Tak często młodzieniec kocha się w osiemnastu leciech w pierwszej ujrzanej kobiecie, nie żeby dlań w istocie przeznaczoną była zgodnością harmonijną organizacji swej, ale że sił miłości nie zużył jeszcze, i sercem podzielić się musi.
Wieluż to ludzi uwiodły takie popędy młodzieńcze w miłości i literaturze; nie rozmierzywszy sił swych, rzucili się i padli. Dotąd bowiem objawy życia duchownego tak były światu pożądane, a tak