wszystkich znajomych, najzdolniejszym był do ukształcenia — najróżnostronniejsze narzędzie.
Górnicki historyk i moralista, trzeci mistrz języka w téj epoce, nadał mu elegancją włoską, użył go w wyższych jeszcze umysłowych potrzebach i trudniéjszą może część jego wykształcił, niż Kochanowski. Każdy język, bodaj najdzikszego ludu, wystarcza do poezij, tego pierwszego krzyku, budzącego się ze snu narodu; język poetyczny jest wszędzie. Pod piórem Górnickiego, polityka-moralisty, język przystępował do rzeczy zupełnie mu dotąd obcych. Łatwiéj mu było z Kochanowskim śpiéwać, łatwiéj naiwnie gwarzyć z Bielskim, niż z Górnickim wykwintnego, wyszukanego, sofistykującego spolszczać Castigliona, wyrażać pojęcia bardziéj oderwane, mniéj zmysłowe, rozumować, moralizować, dworować — to były rzeczy nowe, które język piérwszy raz tłumaczył. Z tém wszystkiém Górnickiego język nie jest wyłamywany, wykręcany, owszem łatwy i energiczniejszy niż w oryginale włoskim Castiglione; ón go nie złacinnił w tokach, bo miał zdrowe i proste wyobrażenie o naturze jego i sposobie jakim się był kształcić powinien. Zalecał, że lepiéj iść za czeskim z biédy niż za łaciną, użalał się o wpływ cudzoziemski w Dworzanin, 1639, 45 ję-
Strona:J. I. Kraszewski - Nowe studja literackie T.I.djvu/104
Ta strona została skorygowana.
92