w tylolicznych niepotrzebnych nawet szczegółach rozwinął.
Nie dochodząc do ostatecznego, fałszywego pojęcia równości, uznaje ón naprzód aristokracją, czy ślachectwo, jako fakt, jako konieczność wypływającą z rozmaitych usposobień ludzi, z których jedni rodzą się z mniejszémi, drudzy większémi zdolnościami, na wyższych i podwładnych. Uznawszy tym sposobem ślachectwo, od razu (Cpt. II) powiada na czém się prawdziwie zasadza. Na cnocie i pracy. Tu wymienia, że fałszywe pojęcia o ślachectwie do pisania preciw nim go skłoniły. Daléj jeszcze (Cpt. III) wywodzi z różnych usposobień, rozmaitych sił ludzi, konieczność klassy wyższéj, ale wyższéj umysłem, cnotą, zdolnościami, męztwem. Męztwo nasz poeta, nie bez przyczyny, jako jedną z cnot zasadniczych ślacheckich okazuje. W istocie piérwsi ślachta, byli to najodważniejsi żołnierze i męztwem jeszcze w czasach, w których pisał autor, w czasach nawet naszych, najłacniéj człowiek się uślachca.
Przesąd rodowy, przywileje urodzenia i ślachectwo rodu, wprawdzie pospolitemi ogólnikami, ale niemniéj silnie zbija poeta. (C. V.) Przywodzi przyczyny przeradzania się rodów, degenerowania ich, spodlenia, znikczemnienia;
Strona:J. I. Kraszewski - Nowe studja literackie T.I.djvu/198
Ta strona została skorygowana.
186