mierzył. Zjawiała się Epopeja — wywodzono epopeję starożytnych, zaśpiéwał kto odę, brano Horacego do ręki, aby zobaczyć, czy zupełnie tak natchniony został i prawidłowie wcielił swoje natchnienie autor. Czasem doskonale naśladujące nowsze twory ułatwiały porównanie. Krytyka szła mierząc i przymiérzając tylko, a co nie podchodziło do miary, brakowała z pogardą. Dziś cale co innego; mamy literaturę prawie bez prawideł, (w któréj raczéj prawidła są, ale nie było czasu ich wyciągnąć jeszcze), niezgodziliśmy się na arcydzieła do porównania służyć mogące, krytyka więc cale inaczéj postępować sobie musi. Niéma się ona na czém oprzéć, prócz indywidualnego pojęcia rzeczy i własnego ideału. Krytyk stawi przed sobą nie już jak dawniéj arcydzieło exystujące do porównania, ale ideał wymarzony przez siebie na umyślnie. Ideał ten w miarę jak chce, może wynieść wyżéj daleko nad dzieło, które sądzi, lub zniżyć go ku niemu. Nic mu arbitralności nie broni, nic od niéj go nie zasłania.
Jego wymysł jest prawem, pojmiemy łatwo, jak ten wymysł indywidualnie różny być może i często fałszywy, jak sąd oparty na porównaniu z takim ideałem, często krzywym być musi. Do tego — w dawnéj literaturze, zbliżenie w for-
Strona:J. I. Kraszewski - Nowe studja literackie T.I.djvu/33
Ta strona została skorygowana.
21