się za ręce i wedle symbolicznego rodowodu starożytności, są sobie rodzonemi siostrami.
Nazwano te języki, sztukami, może dla tego, że dotąd mało uprawne, z trudnością używane, trudniéj jeszcze pojmowane były, ale tak zawsze być nie może. Piérwszym językiem człowieka, najprostszym, służącym do wydania myśli najpospolitszych, uczuć najcalszych (entier) jest mowa gestów, mimika. Drugim mowa słów, trzecim mowa obrazów, plastyczna (malarstwo, snycerstwo), ostatnim muzyka. Mowa słów wyraża to, czego gesta już wypowiedziéć nie potrafią, malarstwo z rzeźbą (dwie sztuki stanowiące właściwie jedną z tą różnicą tylko, że malarstwo na gładkiéj powierzchni działa, a rzeźba wypukłemi), kompletują to, czego język nie opisze, żywém niejako przedstawieniem słów; muzyka nareście wyraża te myśli niepochwycone, tajemnicze, z których dotąd człowiek sam sobie nawet sprawy szczegółowéj zdać nie może, nie umié, myśli najszczytniejsze, a przez nią jedną mogące się przelać, objawić. Na poparcie ostatniego twierdzenia, chciejmy uważać, że płacz jest prawie śpiéwem, a u narodów w pół dzikich, najsilniejsze wrażenia wyléwają się jakimś jękiem śpiéwanym, jakąś pieśnią, wyrywającą się z ust skutkiem koniecznéj potrzeby
Strona:J. I. Kraszewski - Nowe studja literackie T.I.djvu/43
Ta strona została skorygowana.
31