własną, a modnie tylko ubraną po kosmopolitycznemu i dla tego na piérwsze wejrzenie, cudzoziemskiego coś mającą.
Młodzi pisarze, ba nawet starsi, do nowéj szkoły należący, powinnni się otrząść ze wzgardy swéj dla przeszłości, która niedawała jéj wymierzyć sprawiedliwości. Wszystkie epoki literatury, stanowią historyczną całość, nauczającą wielce; epok obłędu nawet nie wyłączając.
Żeby zaś tworzyć dzisiaj, tworzyć silnie i wcielając swą myśl, niesłabić jéj wcieleniem, niemoże zawadzić poznanie sposobów, jakiemi wielkiego tego aktu dopełniali drudzy, starsi poprzednicy nasi. Można być bardzo oryginalnym nic a nic nieumiejąc, ale częściéj się trafia, być trywjalnym tylko, pospolitym i słabym; gdy nauka oryginalności nieszkodząc, zapewnia jéj bezwarunkową exystencją. Spuścić się we wszystkiém na siebie, jest to narażać się na wielkie niebezpieczeństwo, niewystarczenia własnym myślom. Człowiek nic nie tworzy, sam przez się, kombinuje tylko dane mu piérwiastki. Te piérwiastki zarówno z żywego życia, jak z literatury brać może i powinien. Owszém, póki się nie nauczy sposobu pojmowania tego co widzi i czuje, jest dziécięciem tylko. Nie chcemy przez to rozumiéć, aby przez cudze patrzał
Strona:J. I. Kraszewski - Nowe studja literackie T.I.djvu/58
Ta strona została skorygowana.
46