czucie stosownego wyrażenia, tak zadziwiające w Kochanowskim, niespotyka się u Sępa, który z trudnością, z mozołem zdaje się walczyć z językiem. Czasem wprawdzie spotyka się i u niego wiérsz gładki, spokojny, łatwy ale rzadko bardzo. Porównanie obu poetów tém łatwiejsze, że Sęp wiele psalmów tłumaczył lub parafrazował, a pomimo silnego natchnienia religijnego, znać w nim tam pracę, gdzie u Kochanowskiego, wszystko zda się swoje własne, z serca pełnego popłynęło.
Poczyna się zbiorek od dość szczęśliwego wiérsza na posąg abo obraz śmierci.
Córa to grzechowa,
Świat skazić gotowa,
Wszystko co się rodzi
Bądź po ziemi chodzi,
Lub w morskiéj wnętrzności
I wietrznéj próżności,
Jako kosarz ziele
Ostrą kosą ściele:
Tak ta wszystko składa,
Ani opowiada
Nikomu, swojego
Zamachu strasznego.
I wy co to ccicie (czytacie)
Prawda, że nie wiécie
Jeśli nie przymierza
Ta sroga szampierza
Któremu do szyje,
Strzeż się — Oto bije.