elementu narodowego, niczém inném niebędą, nad indywidualizm zbiorowy — należy jeszcze do epoki trzeciéj, choć ma pretensją nową zupełnie poczynać. Charakter utworów naszéj epoki dowodzi tego niezbicie. Pytam się gdzie u nas cechy piérwotnéj doby, siła i prostota! Nie odznaczamyż się raczéj rozmaitością, bogactwem, wykwintnością, ozdobnością, subtelnością utworów??
Myśmy tylko najwyższym szczeblem wiodącym na nową płaszczyznę, aleśmy jéj jeszcze nie doszli. Wiek nasz, nie wiek to wiary jeszcze, nie wiek zapału, choć już znamionuje nadejście lepszych czasów. Niémamy wiary w nic, nawet w siebie, nawet w to co czyniémy. Jakaś niepewność, wahanie się, objawiają się w każdéj naszéj czynności. Z łona ludzi co należą do swego czasu i przylgnęli sercem do niego, odzywa się przeciw sobie samym reakcya, zwątpienie — Między uczynkami, tworami, a człowiekiem i sumieniem, niéma doskonałego związku, żadnéj solidarności dzieł i autorów. Indywidualizm przechodząc do najwyższego stopnia swego objawienia, czyni z jednego często człowieka, co chwila innego w miarę okoliczności jakie go otaczają i nań wpływają.
Strona:J. I. Kraszewski - Nowe studja literackie T.II.djvu/175
Ta strona została skorygowana.
171