Naówczas gdy do Kolchów rycerze wybrani,
Pławili się przez morze, po kożuch barani.
Równie wam i ja rad zacni poetowie
A jeśli u Chirona cni bohatérowie,
Przyjmowali za wdzięczne wieczerzę ubogą
Bo tam wszystka cześć była mléko z świnią nogą,
Nie gardźcie i wy tém co dom ubogi niesie,
Bo jako Chiron także i ja mieszkam w lesie
Będzie sér, będzie szołdra, będą wonne śliwy,
Każecie li téż zagrać i na tom ja chciwy.
Owa prosto będziecie ze mnie mieć Chirona,
Tylko że ja nie włóczę za sobą ogona.
Z stosunków poety z Myszkowskim, w dwóch i więcéj miejscach pieśni, pozostały ślady, także w dedykacij Psałtérza, do którego przekładu zachęcał go Kanclerz i w Muzie. W dedykacij Psałtérza Myszkowskiemu tak mówi:
Żniwa swego piérwszy snop tobie ofiaruję
Cny Myszkowski, którego dobrodziejstwem czuję
Uwiązane swe serce, bo komu jest tajna
Twa łaska przeciwko mnie i chęć niezwyczajna.
Jedeneś ty nalezion, u którego miały,
Miejsce Muze wzgardzone i twarz wdzięczną znały
Jedeneś ty rozumiał, że moje Kameny
Mogły jednak być godne jakiéjkolwiek ceny.
Tymeś mi serca dodał. —
Jeszcze wyraźniéj mówi o Myszkowskim w Muzie, u końca:
Mówi zazdrość: — Wiem o co idzie Pisorymie
Chciałbyś wziąść. Jędzo, tu się mię troska nie imie.