swą treścią pochodzenie z piérwszéj epoki życia Kochanowskiego. Wszystkie prawie piękne, lecz boim się cytować, bo i tak nas podobno za daleko chęć okazania zapomnianych w Janie piękności unosi, a wiele jeszcze niżéj wypisywać dowodząc jego narodowości, będziemy musieli.
Znowu obrazek zimy: (XIX).
Patrzaj jako śnieg po górach się bieli,
Wiatry z północy wstają,
Jeziora się ścinają
Żórawie czując zimę precz lecieli.
Nam nie lza tylko patrzać też swe rzeczy,
Niechaj drew do komina,
Na stół przynoszą wina.
Ostatek niechaj Bóg ma na swéj pieczy.
I daléj już wpada, w rozwijanie upodobanych sobie myśli, że nikt przyszłości nie przewidzi, że troskać się niéma o co, że,
Krótki wiek długiéj nadziei nie lubi.
i t. d.
Piérwsza pieśń xięgi trzeciéj, jest natchniona tym duchem spokojnéj rezygnacij chrześcijańskiéj, któren nieodstępował nigdy Jana. Jest to rym o przyszłości, podobny treścią wielu innym rozsypanym w zbiorze poezij Kochanowskiego.