Prze Bóg! tycheśmy ojców dzieci, czyli
W tak krótkim wiekuśmy się wyrodzili.
Święty pokoju, tę masz wadę w sobie,
Że ludzie radzi gnuśnieją przy tobie.
Zacytujem tu jeszcze wiérsze do J. Konarskiego Bisk. Poznańskiego, do młodego Radziwiłła (II. XXVIII. XXIX) i do Mikołaja Firleja (Xięga III. XIII). Niezmiernie znowu od tych, więcéj jest pieśni, w których maluje obyczaje swojego wieku, okazując się w nich wybornym Satyrykiem, pełnym dowcipu, często oburzenia, częściéj dojmującego szyderstwa. Jedną z wad którą najchętniéj ohydzał, było pijaństwo, zbytek i niezgody. U Jana Kochanowskiego Satyra przebiéra się rozmaicie, w piosenkę, w list, w odę; ale to zawsze Satyra, co maluje żywo czas, obyczaje i odkrywa śmiészną stronę, słabą stronę, aby w nią silnie uderzyć. W tych satyrycznych ucinkach Kochanowski nieustępuje nikomu, nawet wielkim naszym Satyrykom XVIII wieku. Przebieżmy tę najciekawszą może część poezij, wskazując na nieporównanéj piękności i prawdy obrazki, w niéj zawarte.
Oto naprzód (I. XXVI) dowodzenie jak źle się dopijać przyjaciół w bankietach. Co to za śliczne i jak pełne dowcipu zakończenie.