Ósma, pastusza:
Pracowite woły moje
Przy tym lesie chłodne zdroje,
I łąka nieprzepasiona
Kosą nigdy nie sieczona.
Tu wasza dziś pasza będzie,
A ja mając oko wszędzie,
Będę nad wami siedziała
I tym czasem kwiatki rwała.
............
Pracowite woły moje,
Wam płyną te chłodne zdroje,
Wam kwitnie łąka zielona,
Kosą nigdy nie sieczona.
W dziewiątéj pieśni, co się tak ślicznie poczyna, opisana historja Filomeli i Progne, ale przez dziwne przyzwoitości uczucie, imiona ominione i zrobiono z niéj zupełnie powiastkę gminną, po prostu opowiedzianą.
Ja płaczę a żal zakryty
Mnoży we mnie płacz obfity.
Spiéwa więzień okowany
Tając na czas wnętrzne rany.
Śpiéwa żeglarz, w cudze strony
Nagłym wiatrem zaniesiony
I oracz ubogi śpiéwa,
Choć od pracy aż omdléwa.
Śpiéwa słowik na topoli
A w sercu go przed się boli,
Dawna krzywda i t. d.